Zawierając małżeństwo marzymy o związku trwałym, pełnym miłości, czułości i zrozumienia. Liczymy na to, że nasza druga połowa będzie najlepszym przyjacielem, wsparciem w każdej sytuacji. Wyobrażamy sobie, jak z każdym kolejnym, wspólnie spędzonym rokiem kochamy się coraz bardziej.
Mimo nadziei z jaką wkraczamy w małżeńskie drogi i wspaniałych pragnień, jakie w sercu nosimy bywa, że po pewnym czasie w codzienność wkrada się rutyna, pojawia się, przygnębienie, rozczarowanie, smutek. Przestajemy wierzyć, że szczęście w naszym małżeństwie jest w ogóle możliwe, a co gorsze, być może przestajemy o nie się starać. Czy musi tak być?
Oczywiście, że nie. Szczęście w małżeństwie nie pojawia się samo i warto o tym pamiętać. Nie jest nam dane z automatu w momencie złożenia przysięgi i pomnażane z każdą pojawiającą się chwilą. Nie jest też wynikiem idealnego dopasowania pomiędzy małżonkami.
Kiedy zatem pojawia się szczęście?
Jest wynikiem czasu poświęconego sobie nawzajem. Jest wprost proporcjonalne do wkładu jaki wnosimy w budowanie więzi. Wzrasta z każdą godziną troski o drugą, ukochaną osobę. Pomnażają je wspólnie wypita kawa, spacery, rozmowy o relacji, o tym co w sercu gra, o marzeniach ale i obawach skrywanych często w najgłębszych zakamarkach.
Jesteśmy tym szczęśliwsi im częściej szukamy okazji do zrobienia czegoś dobrego dla męża lub żony niż gdy regularnie rozliczamy współmałżonka, z tego, czego on nie dokonał.
Szczęście mierzone jest również umiejętnością przebaczania drugiemu i sobie oraz szybkością wstawania z mniejszych i większych potknięć.
Szczęście pojawia się, kiedy małżonkowie odnoszą się do siebie z delikatnością i szacunkiem, które przychodzą naturalnie gdy jest dobrze, a sztuką jest pamiętać o nich, gdy pojawią się trudności.
Wyznacznikiem miłości i szacunku jakim darzymy siebie nawzajem jest często zachowanie naszych dzieci. To one są najlepszym barometrem siły naszego małżeństwa. Dzieci uczą się poprzez naśladownictwo, a wśród rówieśników prezentują zachowania, których są świadkami w domu. Wspaniale jeśli otrzymujesz pozytywne sygnały o zachowaniu swojej pociechy. Jeśli nie, to najlepsze co możesz uczynić, to poszukać przyczyny i być może przede wszystkim uczciwie przyjrzeć się sobie i swojemu małżeństwu. Zmiana na lepsze zawsze jest możliwa.
Jaki mały krok w kierunku rozwoju Twojego małżeństwa wykonasz dzisiaj?